I’ve been spending the last 8 months thinking all love ever does
Is break and burn and end.
But on a wednesday in a cafe I watched it begin again.
Mały stolik w rogu uroczej knajpki.
Wieczny ruch był spowodowany ogromnymi ilościami studentów, którzy
w wolnych od zajęć chwilach przesiadywała w tym miejscu. Właśnie
przy tym małym stoliku siedzieliśmy. Michał zbierał się do
powiedzenia tego co leżało mu na wątrobie i nie dawało spokoju,
już dłuższą chwilę. Siedziałam cierpliwie, tak byłam
cierpliwa, czasami mi się zdarza.
-Rozstałem się z dziewczyną, to
znaczy ona ze mną zerwała. Zarzuciła mi, że przez siatkówkę nie
mam dla niej czasu, że przestałem ją kochać rozumiesz? - spojrzał
na mnie, wzrokiem przepełnionym bólem i złością. -Może
faktycznie ostatnio nie miałem dla niej tyle czasu ile ona by
oczekiwała. Fakt nasze uczucie trochę się wypaliło, co było
spowodowane moim zdaniem wiecznymi kłótniami, które wszczynała
Monika, potrafiliśmy się nawet kłócić całą noc o nie pozmywane
naczynia, przecież to chore. Byliśmy ze sobą od czterech lat,
często miałem chwile zwątpienia w to czy to ta jedyna, wiesz takie
zastanawianie się czy przypadkiem to nie było już przyzwyczajenie
się do tej osoby, ale teraz tak cholernie mi jej brakuje. Starałem
się, robiłem wszystko żeby uratować ten związek, ale nie wyszło
jak widać. - ostatnie zdanie Michał wypowiedział z lekką ironią.
Westchnęłam tylko i spojrzałam na niego. Przecież nie powiem mu
tej suchej gadki o związkach, której nauczyłam się na zajęciach,
jemu należało się zdecydowanie coś więcej. Oho, świetna pani
psycholog ze mnę będzie, nie potrafię pomóc nawet w takiej błahej
sprawie.
-Skoro sam stwierdziłeś, że miałeś
chwile zwątpienia to może ona też je miała? Nie chcę jej broń
Boże usprawiedliwiać, tylko pokazać Ci jak to mogło wyglądać z
jej story. Jeśli je miała, to pewnie doszła do wniosku, że lepiej
zakończyć ten związek, zamiast unieszczęśliwiać siebie i
zarazem tą drugą osobę. Wiesz lepiej jest pocierpieć dajmy na to
parę miesięcy po rozstaniu niż tkwić w jakimś toksycznym
związku. - wzięłam łyk zimnej już kawy. -Skoro nie chciała z
Tobą rozmawiać o zreperowaniu waszych uczuć to znaczy, że ona
naprawdę była pewna swojej decyzji. Wyobraź sobie taką sytuację,
pociągnęlibyście to jeszcze kilka lat, może wzięlibyście ślub
i dajmy na to, że mielibyście dziecko i co wtedy? Wiesz można
robić coś na siłę, ale w pewnym momencie już się nie da.
Zażądała by rozwodu, ciągacie się po sądach przez pół roku o
ile nie dłużej, do tego ten dzieciak. Sąd przyznałby jej opiekę
nad nim, widywałbyś go może raz, dwa razy w miesiącu. Dopiero
wtedy byś cierpiał Michał. - zakończyłam mój wywód i
spojrzałam na niego. Wyglądał jakby dokładnie analizował moje
słowa. Miał taką minę, że przestraszyłam się, że powiedziałam
coś nie tak. Nie wiem ile trwaliśmy w kompletnym milczeniu, moja
kawa była już całkiem zimna, Michał cały czas patrzył w swoją
filiżankę jakby miał w jej dnie znaleźć odpowiedzi na wszystkie
nurtujące go pytania.
-Tak, chyba masz rację. Sądzę, że
wtedy nie potrafiłbym się już w ogóle pozbierać, teraz już
sobie jakoś radzę, powoli staję na nogach. Nie sądziłem nigdy,
że zwykłe rozstanie może tak mną wstrząsnąć. - wydusił z
siebie w końcu, nadal wbijając wzrok w dno szklanki.
-Czasami sytuacje, które są
najbardziej oczywiste wstrząsają nami najbardziej. - mruknęłam.
-Nie dziwię się, że wybrałaś
właśnie psychologię, świetnie się do tego nadajesz. - powiedział
Kubiak i wreszcie na mnie spojrzał.
Zaspana wstałam z łóżka i podążyłam
do kuchni, mimo wolnego dnia od zajęć, nie dane było mi się
wyspać. Tata już dawno był w pracy, więc w kuchni zastałam tylko
niedopitą kawę. Westchnęłam, załączyłam czajnik i poszłam do
pokoju Alka żeby go obudzić.
-Nie ma spania młody kiedy ja nie
śpię. - powiedziałam, odsuwając roletę. Duża dawka wiosennego
słońca wpadła do pokoju czterolatka.
-Zuu, ja nie chce do pszeczkola. -
zajęczał niewyspany maluch.
-Nie ma zmiłuj Alek, do łazienki raz!
- powiedziałam i ściągnęłam kołdrę z szatyna. Mały marudził
jaką to złą i okropną siostrą jestem przez całą drogę do
łazienki.
Zrobiłam sobie mocną kawę, którą
popijałam między pobytem w łazience, malowaniem się i ubieraniem
młodego. Odprowadziłam wieczną marudę do przedszkola.
-Obiecuję, że odbiorę Cię jeszcze
przed obiadem. - powiedziałam i cmoknęłam malca w policzek.
Szybkim krokiem przemierzałam park.
Chciałam jak najszybciej zrobić zakupy, wrócić do domu ugotować
jakiś obiad, odpocząć i odebrać Alka. Jak to miałam w zwyczaju
wbiegłam do popularnej Biedronki i w biegu robiłam zakupy do
momentu w którym spotkałam Bartmana.
-Zuu, gdzie Ci się tak śpieszy
kwiatuszku? - zapytał z nonszalanckim uśmiechem na ustach.
-Tam gdzie Ciebie nie ma Zbigniewie. -
pokazałam chłopakowi język i ruszyłam na dalsze zakupy. Tak
właściwie to go nie rozumiem. Przecież z milion razy dałam mu do
zrozumienia, że kompletnie mnie nie interesuje i choćby na rzęstach
stawał to mnie nie zainteresuje swoją osobą. Możemy wyjść razem
na piwo, ale żadnych bliższych spotkań. Psychiki facetów to ja
nigdy nie rozkminię.
-No tak wolałabyś spotkać Miśka. -
woła za mną brunet, ja odwracam się tylko i kolejny raz pokazuję
mu język. No co? Wolałabym spotkać Michała nie będę tego
ukrywać. Ostatniego czasu zdarza nam się wieczorem wychodzić
pobiegać, nie wiem jak brunet znajduje na to siły, ale całkiem
dobrze nam to bieganie wychodzi.
Wchodzę do mieszkania i wszystkie
siatki z zakupami niosę od razu do kuchni. Załączam radio i
podśpiewując sobie jakąś piosenkę rozpakowuje pakunki.
Kroję właśnie pieczarki, gdy
rozdzwania się mój telefon. Odnajduje go w mojej torbie i z
uśmiechem odbieram.
-Czego dusza pragnie? - zapytałam ze
śmiechem.
-Zibiego gdzieś wywiało, siedzę sam
w mieszkaniu i się nudzę. - powiedział z udawaną rezygnacją
Michał, roześmiałam się serdecznie do telefonu.
-Wiesz gdzie mnie znaleźć. -
powiedziałam i się rozłączyłam.
Wróciłam do krojenia grzybów. Nie
wiem po ilu minutach od telefonu Kubiaka usłyszałam dzwonek do
drzwi, krzyknęłam tylko, że otwarte i dalej robiłam obiad.
-Mistrz patelni znowu w akcji? -
zapytał wchodzący do kuchni Michał.
-Nie śmiej się ze mnie! To nie moja
wina, że Twoja kuchnia mnie nie lubi i na każdym kroku mnie
atakowała. - broniłam się.
Took
a deep breath in the mirror
He didn’t like it when I wore high heels, but I do .
He didn’t like it when I wore high heels, but I do .
Stałam w łazience i poprawiałam
makijaż. Michał zaprosił mnie na randkę, o ile można tak nazwać
wyjście do kina. Nie wiem chyba to wszystko za bardzo wyolbrzymiam,
ale stresuję się jak przed pierwszą randką naprawdę. Wyszłam z
łazienki i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, miałam
jeszcze trochę czasu.
-Tato, tato popats jaka mam slićną
siostle! - ciągnąc ojca za nogawkę powiedział Alek gdy weszła do
salonu.
-To musi być ktoś wyjątkowy wiesz
mały, bo Twoja siostra zakłada szpilki. - zaśmiał się mój tata.
-Wyjątkowy nie wyjątkowy, ale z
odpowiednim wzrostem, więc mogę sobie szpilki założyć. -
powiedziałam zakładając buty. Gdy w przedpokoju zakładałam
kurtkę zadzwonił dzwonek. Poprawiłam szybko włosy i otworzyłam
drzwi. Za nim zobaczyłam uśmiechniętego Kubiaka.
-Hej.. wow, trochę urosłaś. -
zaśmiał się gdy spostrzegł, że jestem na wysokości jego oczu.
-E, tam troszeczkę. -uśmiechnęłam
się. -Wychodzę, mam klucze, wrócę późno! - krzyknęłam.
-Mam nadzieję, że będziesz w dobrych
rękach i zostaniesz bezpiecznie odstawiona do domu. - powiedział
tata podchodząc do drzwi z małym na rękach. Misiek zaśmiał się
tylko.
-Taaato! - jęknęłam.
Mogłam się spodziewać, że Misiek
wybierze jakiś horror. Dla mnie horrorem było siedzenie w tej sali
kinowej. Co kilka chwil podskakiwałam na krzesełku. Nie jestem
pewna czy czasami przez przypadek nie powbijałam Kubiakowi paznokci
w rękę, której kurczowo się trzymałam. Brunet przez cały film
śmiał się ze mnie, że jestem strasznym straszkiem. No, ale co ja
poradzę, że naprawdę panicznie boję się horrorów. Z kina
wyszłam przytulona do miśkowego ramienia, zrobiłam to naprawdę
nieświadomie. Gdy tylko to spostrzegłam odlepiłam się od jego
ramienia.
-Może spacer? - zaproponował ciągle
uśmiechający się brunet.
-Po ciemnym parku? Nie dziękuję. -
powiedziałam poważnie.
-Przecież ze mną nic Ci nie grozi. -
powiedział wypinając dumnie pierś. Zaśmiałam się lekko i
ruszyliśmy na spacer. Wszystko byłoby pięknie gdybym na każdy
szelest nie reagowała prawie krzykiem. Michał nieśmiało złapał
mnie za rękę, wtedy poczułam przyjemne ciepło przeszywające moje
ciało. Uśmiechnęłam się lekko do niego. Po spacerze po parku
przyszedł czas aby brunet odwiózł mnie do domu. Staliśmy pod moją
klatką i zachowywaliśmy się jak nastolatkowie. Co chwilę się z
czegoś śmialiśmy, a potem nawzajem się uciszaliśmy.
-Dziękuję za naprawdę świetnie
spędzony wieczór. - powiedziałam do Michała i promiennie się
uśmiechnęłam.
-To ja dziękuję, za ten wieczór i za
wszystko inne. - brunet odwzajemnił uśmiech.
-To na razie. - powiedziałam i
otworzyłam drzwi klatki, wtedy Michał chwycił mnie za rękę i
przyciągnął do siebie. Wylądowałam w jego ramionach, nasze
twarze zbliżały się do siebie z każdy, naszym oddechem. W końcu
nasze usta się zetknęły w gorącym pocałunku. Zachowywaliśmy się
dosłownie jakbyśmy mieli naście lat.
Ten sam pub w którym się poznali,
stała właśnie oparta o bar z wielkim uśmiechem na ustach. Nie
zwracała uwagi co mówi do niej jej przyjaciel, dopiero gdy ten
uszczypnął ją w rękę wróciła do rzeczywistości.
-Ocknij się księżniczko, Twój
książę właśnie nadszedł. - zaśmiał się Filip widząc
wchodzącego do lokalu chłopaka.
-Cześć Misiek. - powiedziała
podchodząc do bruneta.
-Cześć Zuu. - powiedział i
przyciągnął ją do siebie skradając przy tym całusa.
______________________________
druga część Kubiaka za nami, mam nadzieję, że się Wam spodobało.
______________________________
druga część Kubiaka za nami, mam nadzieję, że się Wam spodobało.
dziękuje za te miłe komentarze, są na prawdę motywujące. ;)
trzymajcie się ciepło i widzimy się za tydzień!
trzymajcie się ciepło i widzimy się za tydzień!
ależ słodkości tu mamy! ;) o taki Misio był w moich wyobrażeniach. Właśnie, był. Czekam na jego inną odsłonę.
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Kubiak na serio czuje coś do Zuz czy chce tylko zapomnieć o Monice... Bartman strasznie nie irytuje :P. Ciekawe jak zareaguje na wieść, że między tą dwójką coś jest :). Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńja jestem z tego samego obozu, co Sil, z takich naszych wspólnych powodów. w ogóle to dosyć zabawne, bo mam w jednym ze swoich opowiadań podobny motyw :D przesłodki ten Misio i to mnie właśnie niepokoi, bo spodziewam się, że to się zepsuje. na pewno będę Cię obserwować i czytać :) i dziękuję za opinię o mojej Anicie, gdyby Ci się chciało, to mam jeszcze Klarę, która jest zupełnie inna, ale też pakuje się w różne problemy. jakby coś to link na profilu ;)
OdpowiedzUsuńJejku, jak słodko *.* Aż wymiękłam.:D Dla mnie Kubiak zawsze będzie uosobieniem przytulanki z dzieciństwa, jaką każda z nas kiedyś posiadała. xD Tylko zastanawiam się, czy do końca będzie tu tak słodko, czy może nas zaskoczysz? ;] [oszukac-serce]
OdpowiedzUsuńKubiak jest mega słodki. Ale z tym horrorem to jest stara sztuczka facetów. Dziewczyna się boi, przytula się, łapie za rękę... A później jest tylko łatwiej. Informujesz jakoś? jeśli tak to poproszę na 15623114
OdpowiedzUsuńPerfect love story, po prostu :)
OdpowiedzUsuń