sobota, 15 grudnia 2012

Kubiak cz.II


I’ve been spending the last 8 months thinking all love ever does
Is break and burn and end.
But on a wednesday in a cafe I watched it begin again.


Mały stolik w rogu uroczej knajpki. Wieczny ruch był spowodowany ogromnymi ilościami studentów, którzy 
w wolnych od zajęć chwilach przesiadywała w tym miejscu. Właśnie przy tym małym stoliku siedzieliśmy. Michał zbierał się do powiedzenia tego co leżało mu na wątrobie i nie dawało spokoju, już dłuższą chwilę. Siedziałam cierpliwie, tak byłam cierpliwa, czasami mi się zdarza.
-Rozstałem się z dziewczyną, to znaczy ona ze mną zerwała. Zarzuciła mi, że przez siatkówkę nie mam dla niej czasu, że przestałem ją kochać rozumiesz? - spojrzał na mnie, wzrokiem przepełnionym bólem i złością. -Może faktycznie ostatnio nie miałem dla niej tyle czasu ile ona by oczekiwała. Fakt nasze uczucie trochę się wypaliło, co było spowodowane moim zdaniem wiecznymi kłótniami, które wszczynała Monika, potrafiliśmy się nawet kłócić całą noc o nie pozmywane naczynia, przecież to chore. Byliśmy ze sobą od czterech lat, często miałem chwile zwątpienia w to czy to ta jedyna, wiesz takie zastanawianie się czy przypadkiem to nie było już przyzwyczajenie się do tej osoby, ale teraz tak cholernie mi jej brakuje. Starałem się, robiłem wszystko żeby uratować ten związek, ale nie wyszło jak widać. - ostatnie zdanie Michał wypowiedział z lekką ironią. Westchnęłam tylko i spojrzałam na niego. Przecież nie powiem mu tej suchej gadki o związkach, której nauczyłam się na zajęciach, jemu należało się zdecydowanie coś więcej. Oho, świetna pani psycholog ze mnę będzie, nie potrafię pomóc nawet w takiej błahej sprawie.
-Skoro sam stwierdziłeś, że miałeś chwile zwątpienia to może ona też je miała? Nie chcę jej broń Boże usprawiedliwiać, tylko pokazać Ci jak to mogło wyglądać z jej story. Jeśli je miała, to pewnie doszła do wniosku, że lepiej zakończyć ten związek, zamiast unieszczęśliwiać siebie i zarazem tą drugą osobę. Wiesz lepiej jest pocierpieć dajmy na to parę miesięcy po rozstaniu niż tkwić w jakimś toksycznym związku. - wzięłam łyk zimnej już kawy. -Skoro nie chciała z Tobą rozmawiać o zreperowaniu waszych uczuć to znaczy, że ona naprawdę była pewna swojej decyzji. Wyobraź sobie taką sytuację, pociągnęlibyście to jeszcze kilka lat, może wzięlibyście ślub i dajmy na to, że mielibyście dziecko i co wtedy? Wiesz można robić coś na siłę, ale w pewnym momencie już się nie da. Zażądała by rozwodu, ciągacie się po sądach przez pół roku o ile nie dłużej, do tego ten dzieciak. Sąd przyznałby jej opiekę nad nim, widywałbyś go może raz, dwa razy w miesiącu. Dopiero wtedy byś cierpiał Michał. - zakończyłam mój wywód i spojrzałam na niego. Wyglądał jakby dokładnie analizował moje słowa. Miał taką minę, że przestraszyłam się, że powiedziałam coś nie tak. Nie wiem ile trwaliśmy w kompletnym milczeniu, moja kawa była już całkiem zimna, Michał cały czas patrzył w swoją filiżankę jakby miał w jej dnie znaleźć odpowiedzi na wszystkie nurtujące go pytania.
-Tak, chyba masz rację. Sądzę, że wtedy nie potrafiłbym się już w ogóle pozbierać, teraz już sobie jakoś radzę, powoli staję na nogach. Nie sądziłem nigdy, że zwykłe rozstanie może tak mną wstrząsnąć. - wydusił z siebie w końcu, nadal wbijając wzrok w dno szklanki.
-Czasami sytuacje, które są najbardziej oczywiste wstrząsają nami najbardziej. - mruknęłam.
-Nie dziwię się, że wybrałaś właśnie psychologię, świetnie się do tego nadajesz. - powiedział Kubiak i wreszcie na mnie spojrzał.

Zaspana wstałam z łóżka i podążyłam do kuchni, mimo wolnego dnia od zajęć, nie dane było mi się wyspać. Tata już dawno był w pracy, więc w kuchni zastałam tylko niedopitą kawę. Westchnęłam, załączyłam czajnik i poszłam do pokoju Alka żeby go obudzić.
-Nie ma spania młody kiedy ja nie śpię. - powiedziałam, odsuwając roletę. Duża dawka wiosennego słońca wpadła do pokoju czterolatka.
-Zuu, ja nie chce do pszeczkola. - zajęczał niewyspany maluch.
-Nie ma zmiłuj Alek, do łazienki raz! - powiedziałam i ściągnęłam kołdrę z szatyna. Mały marudził jaką to złą i okropną siostrą jestem przez całą drogę do łazienki.
Zrobiłam sobie mocną kawę, którą popijałam między pobytem w łazience, malowaniem się i ubieraniem młodego. Odprowadziłam wieczną marudę do przedszkola.
-Obiecuję, że odbiorę Cię jeszcze przed obiadem. - powiedziałam i cmoknęłam malca w policzek.
Szybkim krokiem przemierzałam park. Chciałam jak najszybciej zrobić zakupy, wrócić do domu ugotować jakiś obiad, odpocząć i odebrać Alka. Jak to miałam w zwyczaju wbiegłam do popularnej Biedronki i w biegu robiłam zakupy do momentu w którym spotkałam Bartmana.
-Zuu, gdzie Ci się tak śpieszy kwiatuszku? - zapytał z nonszalanckim uśmiechem na ustach.
-Tam gdzie Ciebie nie ma Zbigniewie. - pokazałam chłopakowi język i ruszyłam na dalsze zakupy. Tak właściwie to go nie rozumiem. Przecież z milion razy dałam mu do zrozumienia, że kompletnie mnie nie interesuje i choćby na rzęstach stawał to mnie nie zainteresuje swoją osobą. Możemy wyjść razem na piwo, ale żadnych bliższych spotkań. Psychiki facetów to ja nigdy nie rozkminię.
-No tak wolałabyś spotkać Miśka. - woła za mną brunet, ja odwracam się tylko i kolejny raz pokazuję mu język. No co? Wolałabym spotkać Michała nie będę tego ukrywać. Ostatniego czasu zdarza nam się wieczorem wychodzić pobiegać, nie wiem jak brunet znajduje na to siły, ale całkiem dobrze nam to bieganie wychodzi.
Wchodzę do mieszkania i wszystkie siatki z zakupami niosę od razu do kuchni. Załączam radio i podśpiewując sobie jakąś piosenkę rozpakowuje pakunki.
Kroję właśnie pieczarki, gdy rozdzwania się mój telefon. Odnajduje go w mojej torbie i z uśmiechem odbieram.
-Czego dusza pragnie? - zapytałam ze śmiechem.
-Zibiego gdzieś wywiało, siedzę sam w mieszkaniu i się nudzę. - powiedział z udawaną rezygnacją Michał, roześmiałam się serdecznie do telefonu.
-Wiesz gdzie mnie znaleźć. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Wróciłam do krojenia grzybów. Nie wiem po ilu minutach od telefonu Kubiaka usłyszałam dzwonek do drzwi, krzyknęłam tylko, że otwarte i dalej robiłam obiad.
-Mistrz patelni znowu w akcji? - zapytał wchodzący do kuchni Michał.
-Nie śmiej się ze mnie! To nie moja wina, że Twoja kuchnia mnie nie lubi i na każdym kroku mnie atakowała. - broniłam się.

Took a deep breath in the mirror
He didn’t like it when I wore high heels, but I do .

Stałam w łazience i poprawiałam makijaż. Michał zaprosił mnie na randkę, o ile można tak nazwać wyjście do kina. Nie wiem chyba to wszystko za bardzo wyolbrzymiam, ale stresuję się jak przed pierwszą randką naprawdę. Wyszłam z łazienki i spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, miałam jeszcze trochę czasu.
-Tato, tato popats jaka mam slićną siostle! - ciągnąc ojca za nogawkę powiedział Alek gdy weszła do salonu.
-To musi być ktoś wyjątkowy wiesz mały, bo Twoja siostra zakłada szpilki. - zaśmiał się mój tata.
-Wyjątkowy nie wyjątkowy, ale z odpowiednim wzrostem, więc mogę sobie szpilki założyć. - powiedziałam zakładając buty. Gdy w przedpokoju zakładałam kurtkę zadzwonił dzwonek. Poprawiłam szybko włosy i otworzyłam drzwi. Za nim zobaczyłam uśmiechniętego Kubiaka.
-Hej.. wow, trochę urosłaś. - zaśmiał się gdy spostrzegł, że jestem na wysokości jego oczu.
-E, tam troszeczkę. -uśmiechnęłam się. -Wychodzę, mam klucze, wrócę późno! - krzyknęłam.
-Mam nadzieję, że będziesz w dobrych rękach i zostaniesz bezpiecznie odstawiona do domu. - powiedział tata podchodząc do drzwi z małym na rękach. Misiek zaśmiał się tylko.
-Taaato! - jęknęłam.

Mogłam się spodziewać, że Misiek wybierze jakiś horror. Dla mnie horrorem było siedzenie w tej sali kinowej. Co kilka chwil podskakiwałam na krzesełku. Nie jestem pewna czy czasami przez przypadek nie powbijałam Kubiakowi paznokci w rękę, której kurczowo się trzymałam. Brunet przez cały film śmiał się ze mnie, że jestem strasznym straszkiem. No, ale co ja poradzę, że naprawdę panicznie boję się horrorów. Z kina wyszłam przytulona do miśkowego ramienia, zrobiłam to naprawdę nieświadomie. Gdy tylko to spostrzegłam odlepiłam się od jego ramienia.
-Może spacer? - zaproponował ciągle uśmiechający się brunet.
-Po ciemnym parku? Nie dziękuję. - powiedziałam poważnie.
-Przecież ze mną nic Ci nie grozi. - powiedział wypinając dumnie pierś. Zaśmiałam się lekko i ruszyliśmy na spacer. Wszystko byłoby pięknie gdybym na każdy szelest nie reagowała prawie krzykiem. Michał nieśmiało złapał mnie za rękę, wtedy poczułam przyjemne ciepło przeszywające moje ciało. Uśmiechnęłam się lekko do niego. Po spacerze po parku przyszedł czas aby brunet odwiózł mnie do domu. Staliśmy pod moją klatką i zachowywaliśmy się jak nastolatkowie. Co chwilę się z czegoś śmialiśmy, a potem nawzajem się uciszaliśmy.
-Dziękuję za naprawdę świetnie spędzony wieczór. - powiedziałam do Michała i promiennie się uśmiechnęłam.
-To ja dziękuję, za ten wieczór i za wszystko inne. - brunet odwzajemnił uśmiech.
-To na razie. - powiedziałam i otworzyłam drzwi klatki, wtedy Michał chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Wylądowałam w jego ramionach, nasze twarze zbliżały się do siebie z każdy, naszym oddechem. W końcu nasze usta się zetknęły w gorącym pocałunku. Zachowywaliśmy się dosłownie jakbyśmy mieli naście lat.

Ten sam pub w którym się poznali, stała właśnie oparta o bar z wielkim uśmiechem na ustach. Nie zwracała uwagi co mówi do niej jej przyjaciel, dopiero gdy ten uszczypnął ją w rękę wróciła do rzeczywistości.
-Ocknij się księżniczko, Twój książę właśnie nadszedł. - zaśmiał się Filip widząc wchodzącego do lokalu chłopaka.
-Cześć Misiek. - powiedziała podchodząc do bruneta.
-Cześć Zuu. - powiedział i przyciągnął ją do siebie skradając przy tym całusa.
______________________________
druga część Kubiaka za nami, mam nadzieję, że się Wam spodobało.  
dziękuje za te miłe komentarze, są na prawdę motywujące. ;)
trzymajcie się ciepło i widzimy się za tydzień!

6 komentarzy:

  1. ależ słodkości tu mamy! ;) o taki Misio był w moich wyobrażeniach. Właśnie, był. Czekam na jego inną odsłonę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czy Kubiak na serio czuje coś do Zuz czy chce tylko zapomnieć o Monice... Bartman strasznie nie irytuje :P. Ciekawe jak zareaguje na wieść, że między tą dwójką coś jest :). Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ja jestem z tego samego obozu, co Sil, z takich naszych wspólnych powodów. w ogóle to dosyć zabawne, bo mam w jednym ze swoich opowiadań podobny motyw :D przesłodki ten Misio i to mnie właśnie niepokoi, bo spodziewam się, że to się zepsuje. na pewno będę Cię obserwować i czytać :) i dziękuję za opinię o mojej Anicie, gdyby Ci się chciało, to mam jeszcze Klarę, która jest zupełnie inna, ale też pakuje się w różne problemy. jakby coś to link na profilu ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jejku, jak słodko *.* Aż wymiękłam.:D Dla mnie Kubiak zawsze będzie uosobieniem przytulanki z dzieciństwa, jaką każda z nas kiedyś posiadała. xD Tylko zastanawiam się, czy do końca będzie tu tak słodko, czy może nas zaskoczysz? ;] [oszukac-serce]

    OdpowiedzUsuń
  5. Kubiak jest mega słodki. Ale z tym horrorem to jest stara sztuczka facetów. Dziewczyna się boi, przytula się, łapie za rękę... A później jest tylko łatwiej. Informujesz jakoś? jeśli tak to poproszę na 15623114

    OdpowiedzUsuń
  6. Perfect love story, po prostu :)

    OdpowiedzUsuń