poniedziałek, 29 lipca 2013

Znikasz.


Nienawidzę gdy nagle znikasz bez słowa wyjaśnienia, pisząc poprzedniego dnia 'napiszę jutro, dobranoc mała', serce mi wtedy pęka a Ty nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Zawsze wtedy obiecuję sobie, że nie odezwę się pierwsza, bo widocznie nie chcesz ze mną rozmawiać, ale dobrze wiesz, że wychodzi mi to na marne. Przynajmniej tak było za pierwszym Twoim zniknięciem. Tak wiem, że znamy się tylko z internetu i każde z nas ma swoje życie, problemy, ale nawet nie wiesz jak chciałabym żebyś był w moim życiu kimś.. Gdy pierwszy raz zniknąłeś odchodziła od zmysłów. Może coś się stało? Może zrobiłam coś nie tak, coś powiedziałam złego? Uwierz w głowie miałam same najczarniejsze scenariusze. Po dwóch miesiącach odezwałeś się jakby nigdy nic. Byłam na Ciebie taka wściekła, strasznie wtedy na Ciebie nakrzyczałam pamiętasz? Nie wiem skąd znalazłam w sobie tyle siły by być w moich wiadomościach tak oschła i cyniczna. Próbowałeś się jakoś nieudolnie tłumaczyć, że praca, że brak czasu, ale to tylko pogarszało sytuacje. Czułam się zdradzona, znieważona. Ale wystarczyło, że zobaczyłam Twoją twarz na ekranie monitora a cała złość gdzieś zniknęła. Nie, nie wiem czy się w Tobie zakochałam. Może zadurzyłam się w Tobie, a może to było zwykłe przywiązanie? Bo nie oceniałeś mnie. Akceptowałeś mnie taką jaka jestem, z moimi wszystkimi zaletami i jeszcze większą ilością wad. Bez ustanku powtarzałeś, że jestem ładna, w Twoim typie, że powinnam pozbyć się kompleksów, bo nie mam do nich powodu. A może właśnie to mnie w Tobie urzekło?
Drugi raz zniknąłeś na miesiąc. Tym razem to ja nie wytrzymałam i napisałam do Ciebie. Odpowiedziałeś niemal natychmiastowo. Niby źle się zrozumieliśmy. Jedną z moich wiadomości odebrałeś jako bym nie chciała utrzymywać już z Tobą kontaktu. Nie przypominam sobie takiej, więc może chciałeś ją tak odebrać? Znowu normalnie rozmawialiśmy, bardzo rzadko, ale rozmawialiśmy. Trochę jakbyś się zmienił. Chociaż może to było tylko takie moje wrażenie, w końcu przez miesiąc nie rozmawialiśmy.
Po kilku rozmowach znowu przestałeś się odzywać. To już trzeci raz. Tym razem już się nie odezwałam. Przez pierwsze parę dni strasznie tęskniłam, ale tak było za każdym razem. Postanowiłam postawić na Tobie krzyżyk, w końcu do trzech razy sztuka prawda? Nie chciałam z Tobą już nigdy więcej rozmawiać, ale ostatnio znowu zaczęłam tęsknić za naszymi rozmowami. I chyba wytęskniłam.. dzisiaj znowu się odezwałeś. Minął dokładnie miesiąc i jedenaście dni od naszej ostatniej rozmowy. Nie chciałam odpisywać na Twoją wiadomość, ale to było silniejsze ode mnie. Tym razem się nie złościłam, w końcu przyzwyczaiłam się do tego, że znikasz i pojawiasz się w najmniej odpowiednim do tego momencie. Nie chciałam Ci mówić ile złych rzezy wydarzyło się u mnie przez ten miesiąc i jedenaście dni. Mimo że starałam się zachować zimny i oficjalny ton nie udało mi się. Wystarczyło pięć minut żebym wyśpiewała Ci wszystko co złe. Oczywiście nie miałeś dłużej czasu żeby rozmawiać, ale jak zawsze obiecałeś się odezwać i zrobić to wcześniej niż za miesiąc. Rzecz w tym, że ja Ci już nie wierzę. Nie chcę wierzyć. Tym razem nawet nie starałeś się tłumaczyć skwitowałeś to wszystko 'dostałem awans, mam mało czasu. Zresztą wiesz jaki jestem.'. Nie wiem czy jeszcze wiem jaki jesteś. Zmieniłeś się, wystarczyła dziesięciominutowa rozmowa żebym uświadomiła sobie, że się zmieniłeś i nie jesteś już tym mężczyzną, którego kiedyś poznałam. Boję się, że dotrzymasz swojej obietnicy i odezwiesz się w niedługim czasie a ja znowu wpuszczę Cie do mojego jeszcze bardziej skomplikowanego świata niż kiedykolwiek indziej, ale najbardziej boję się tego, że będę na to czekać i z dnia na dzień coraz bardziej się niecierpliwić.
I jak śpiewa Marina w piosence 'Lies' – ' Nigdy mnie nie pokochasz, więc po co to wszystko? Jaki jest sens grać w grę, w którą i tak przegrasz? Po co mówisz, że to nigdy się nie skończy? Jesteś zbyt dumny żeby powiedzieć, ale popełniłeś błąd. Jesteś tchórzem do końca. I czy tylko w nocy możesz dać mi siebie?'
Nie wiem po co to wszystko ciągniesz, może masz z tego jakąś przyjemność? Albo przejrzałeś moje uczucia i sprawia Ci przyjemność pastwienie się nade mną? Nie wiem, nie mogę tego zrozumieć.

Nienawidzę gdy znikasz, ale jeszcze bardziej nienawidzę gdy pojawiasz się w najmniej odpowiednim momencie.  
______________________________________
cześć, to ja. wróciłam. czy na dobre? nie wiem. czy jeszcze o mnie pamiętacie? tego też nie wiem. 
jak część z was wie w tym roku pisałam maturę i to był główny powód przez który przestałam pisać. wiecie jak to jest po długiej przerwie ciężko jest wrócić do pisania. potem wydarzyło się kilka okropnych spraw w moim życiu osobistym i wyszło tak, że nie pisałam pół roku. wiem, że moje tłumaczenie jest nie udolne, ale czułam obowiązek wytłumaczyć się jakkolwiek. 
jak widzicie nie skończyłam krótkiej historii Adrianny i Zbyszka, ale to dlatego, że mój komputer pare miesiecy temu zjadł wszystko co na nim było, a napisana od nowa część nie była na tyle dobra żeby mogła zakończyć tą historię, wiec to zostawiam waszej wyobraźni. 
historia powyżej nie ma konkretnego bohatera siatkarskiego, bo to historia z mojego życia. 

mam nadzieję, że pamiętacie o mnie i spotkamy się tutaj mam nadzieję niedługo. 
do następnego! ; >