Nienawidzę gdy nagle znikasz bez słowa
wyjaśnienia, pisząc poprzedniego dnia 'napiszę jutro, dobranoc
mała', serce mi wtedy pęka a Ty nawet nie zdajesz sobie z tego
sprawy. Zawsze wtedy obiecuję sobie, że nie odezwę się pierwsza,
bo widocznie nie chcesz ze mną rozmawiać, ale dobrze wiesz, że
wychodzi mi to na marne. Przynajmniej tak było za pierwszym Twoim
zniknięciem. Tak wiem, że znamy się tylko z internetu i każde z
nas ma swoje życie, problemy, ale nawet nie wiesz jak chciałabym
żebyś był w moim życiu kimś.. Gdy pierwszy raz zniknąłeś
odchodziła od zmysłów. Może coś się stało? Może zrobiłam coś
nie tak, coś powiedziałam złego? Uwierz w głowie miałam same
najczarniejsze scenariusze. Po dwóch miesiącach odezwałeś się
jakby nigdy nic. Byłam na Ciebie taka wściekła, strasznie wtedy na
Ciebie nakrzyczałam pamiętasz? Nie wiem skąd znalazłam w sobie
tyle siły by być w moich wiadomościach tak oschła i cyniczna.
Próbowałeś się jakoś nieudolnie tłumaczyć, że praca, że brak
czasu, ale to tylko pogarszało sytuacje. Czułam się zdradzona,
znieważona. Ale wystarczyło, że zobaczyłam Twoją twarz na
ekranie monitora a cała złość gdzieś zniknęła. Nie, nie wiem
czy się w Tobie zakochałam. Może zadurzyłam się w Tobie, a może
to było zwykłe przywiązanie? Bo nie oceniałeś mnie. Akceptowałeś
mnie taką jaka jestem, z moimi wszystkimi zaletami i jeszcze większą
ilością wad. Bez ustanku powtarzałeś, że jestem ładna, w Twoim
typie, że powinnam pozbyć się kompleksów, bo nie mam do nich
powodu. A może właśnie to mnie w Tobie urzekło?
Drugi raz zniknąłeś na miesiąc. Tym
razem to ja nie wytrzymałam i napisałam do Ciebie. Odpowiedziałeś
niemal natychmiastowo. Niby źle się zrozumieliśmy. Jedną z moich
wiadomości odebrałeś jako bym nie chciała utrzymywać już z Tobą
kontaktu. Nie przypominam sobie takiej, więc może chciałeś ją
tak odebrać? Znowu normalnie rozmawialiśmy, bardzo rzadko, ale
rozmawialiśmy. Trochę jakbyś się zmienił. Chociaż może to było
tylko takie moje wrażenie, w końcu przez miesiąc nie
rozmawialiśmy.
Po kilku rozmowach znowu przestałeś
się odzywać. To już trzeci raz. Tym razem już się nie odezwałam.
Przez pierwsze parę dni strasznie tęskniłam, ale tak było za
każdym razem. Postanowiłam postawić na Tobie krzyżyk, w końcu do
trzech razy sztuka prawda? Nie chciałam z Tobą już nigdy więcej
rozmawiać, ale ostatnio znowu zaczęłam tęsknić za naszymi
rozmowami. I chyba wytęskniłam.. dzisiaj znowu się odezwałeś.
Minął dokładnie miesiąc i jedenaście dni od naszej ostatniej
rozmowy. Nie chciałam odpisywać na Twoją wiadomość, ale to było
silniejsze ode mnie. Tym razem się nie złościłam, w końcu
przyzwyczaiłam się do tego, że znikasz i pojawiasz się w najmniej
odpowiednim do tego momencie. Nie chciałam Ci mówić ile złych
rzezy wydarzyło się u mnie przez ten miesiąc i jedenaście dni.
Mimo że starałam się zachować zimny i oficjalny ton nie udało mi
się. Wystarczyło pięć minut żebym wyśpiewała Ci wszystko co
złe. Oczywiście nie miałeś dłużej czasu żeby rozmawiać, ale
jak zawsze obiecałeś się odezwać i zrobić to wcześniej niż za
miesiąc. Rzecz w tym, że ja Ci już nie wierzę. Nie chcę wierzyć.
Tym razem nawet nie starałeś się tłumaczyć skwitowałeś to
wszystko 'dostałem awans, mam mało czasu. Zresztą wiesz jaki
jestem.'. Nie wiem czy jeszcze wiem jaki jesteś. Zmieniłeś się,
wystarczyła dziesięciominutowa rozmowa żebym uświadomiła sobie,
że się zmieniłeś i nie jesteś już tym mężczyzną, którego
kiedyś poznałam. Boję się, że dotrzymasz swojej obietnicy i
odezwiesz się w niedługim czasie a ja znowu wpuszczę Cie do mojego
jeszcze bardziej skomplikowanego świata niż kiedykolwiek indziej,
ale najbardziej boję się tego, że będę na to czekać i z dnia na
dzień coraz bardziej się niecierpliwić.
I jak śpiewa Marina w piosence 'Lies'
– ' Nigdy mnie nie pokochasz, więc po co to wszystko? Jaki jest
sens grać w grę, w którą i tak przegrasz? Po co mówisz, że to
nigdy się nie skończy? Jesteś zbyt dumny żeby powiedzieć, ale
popełniłeś błąd. Jesteś tchórzem do końca. I czy tylko w nocy
możesz dać mi siebie?'
Nie wiem po co to wszystko ciągniesz,
może masz z tego jakąś przyjemność? Albo przejrzałeś moje
uczucia i sprawia Ci przyjemność pastwienie się nade mną? Nie
wiem, nie mogę tego zrozumieć.
Nienawidzę gdy znikasz, ale jeszcze
bardziej nienawidzę gdy pojawiasz się w najmniej odpowiednim
momencie.
______________________________________
cześć, to ja. wróciłam. czy na dobre? nie wiem. czy jeszcze o mnie pamiętacie? tego też nie wiem.
jak część z was wie w tym roku pisałam maturę i to był główny powód przez który przestałam pisać. wiecie jak to jest po długiej przerwie ciężko jest wrócić do pisania. potem wydarzyło się kilka okropnych spraw w moim życiu osobistym i wyszło tak, że nie pisałam pół roku. wiem, że moje tłumaczenie jest nie udolne, ale czułam obowiązek wytłumaczyć się jakkolwiek.
jak widzicie nie skończyłam krótkiej historii Adrianny i Zbyszka, ale to dlatego, że mój komputer pare miesiecy temu zjadł wszystko co na nim było, a napisana od nowa część nie była na tyle dobra żeby mogła zakończyć tą historię, wiec to zostawiam waszej wyobraźni.
historia powyżej nie ma konkretnego bohatera siatkarskiego, bo to historia z mojego życia.
mam nadzieję, że pamiętacie o mnie i spotkamy się tutaj mam nadzieję niedługo.
do następnego! ; >